W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Zamknij

Kolejna gra miejska za nami

A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkę

 - Na nagrodę się nie załapaliśmy, ale było wspaniale – to jeden z komentarzy na gorąco uczestnika gry miejskiej "Bursztynowe Ustka Quest", która rozegrana została w naszym mieście w sobotę, 23 sierpnia.
  Gra polegała na poszukiwaniu "bursztynowych skarbów". Było ich osiem, m.in.: bursztynowa komnata, bursztynowy baldachim z kościoła Mariackiego w Słupsku, a także zatopiona kopalnia bursztynów pod Ustką. Aby je zebrać, trzeba było odnaleźć agentów rozstawionych w różnych punktach miasta. Pomagały w tym zaszyfrowane, wierszowane instrukcje, wymagające od graczy spostrzegawczości i umiejętności kojarzenia nazw i miejsc. Agenci wydawali uczestnikom odpowiednie karty "bursztynowych skarbów" z ich opisami. Ilustrowana, atrakcyjna edytorsko kolekcja skarbów, po zliczeniu na mecie przez sędziów, oddawana była graczom jako pamiątka. Gra z założenia miała być bowiem nie tylko grą, lecz także promocją bursztynowych ciekawostek Ustki i regionu.
  Wydano aż 351 kart do gry, co oznacza że w zabawie wzięło udział ponad pół tysiąca osób. 


  Skarbów szukano całymi rodzinami. Prawie cała prawobrzeżna Ustka zamieniła się w planszę do gry, pełną rozemocjonowanych zawodników. Najwięcej adrenaliny wywoływało szóste zadanie, nawiązujące do legendarnego bursztynowego szlaku, łączącego wybrzeża Bałtyku z Rzymem. "Znad Bałtyku do Rzymu jantara droga była daleka. Odnajdź więc bliższe miejsce igrzysk, przed którym agent czeka."
Agent z właściwą kartą nr 6 czekał pod stadionem "Jantara", ale był jeszcze jeden agent – fałszywy. Ten, w stroju dawnego żeglarza, stał pod innym miejscem igrzysk, OSiRem.  Wręczał uczestnikom fałszywą kartę  z opisem fałszywych bursztynów i informacją "Ja nic nie znaczę, prowadzę donikąd, jeśli chcesz wygrać, odeślij mnie w nicość". W gorączce rywalizacji, wielu poszukiwaczy bursztynowych skarbów dało się nabrać na ten "fałszywy bursztyn".
    Pięciu najlepszych przeszło do drugiego etapu, który polegał na rozwiązaniu bursztynowego testu na scenie. Wygrał Bernard Siekierzycki. Dostał nagrodę główną: iPada. Ponadto 25 uczestnikom najwyżej sklasyfikowanym wydano nagrody o wartości 200 złotych każda. Grająca z dziadkami dziewczynka, która z kompletem kart pojawiła się na mecie już po zamknięciu gry o godz. 18 i z tego powodu wpadła w rozpacz, dostała specjalną bursztynową nagrodę pocieszenia, przekazaną specjalnie w tym celu przez usteckiego bursztynnika Zbigniewa Bartusia, pod którego sklepem stał jeden z agentów.
         Gra, zorganizowana przez Urząd Miasta w Ustce we współpracy z Bunkrami Bluechera, współfinansowana była z funduszy unijnych w ramach partnerstwa Polska-Litwa-Rosja.         

Data dodania

Autor Eliza Mordal (Rzecznik)